Archiwum listopad 2005


lis 02 2005 Cotygodniowy seans (Światowy Dzień 69)
Komentarze: 8

Ona zebrała sę w końcu na napisanie tej notki...ma mnóstwo pracy dzisiejszego dnia ale jak zwykle postanowiła to "olać" :P;P

Wprowadza teraz "oznacznia osób sytuajci ( pod taką postacia bedą występować juz zawsze):

ONA-oczywiście JA

(M)-mari nasza kochana

(CH)-Martusia (bo M jest juz zajęte :P)

(A)- Adaś; jej rodzyneczek jedyny :P

Jak co tydzień użądzili sobie swój cotygodniowy senas filmowy...to juz u nich taki "rytułał"...zjedli mnóstwo prażonej kukurydzy czyli tzw. popcornu(ONA ma już wstręt ale do piątku jej minie :P).....po obejrzeniu wprawdzie ciekawego filmu (ONA i (CH) pogubily sie troche przy koncu :P ale ten typ tak ma ;]) wyruszyli na "rytulane obejście" miejscowego rynku...po drodze spotkając ciekawe, ciekawsze i neciekawsze osoby :P....oczywiście nie zapomnieli o psie (wszystkie zażalenia kierować do (M) :P)...humory im naprawde dopisywały, co ujawniało się w ich zachowaniu...po kilku inteligentnych tekstach ("Uważaj bo zaraz w ciebie wejdę","wyląduj na mnie wyląduj !!")....nic dziwnego, że nazwali ten dzień dniem 69 (radosna twórczość (A))....nie obeszło sie oczywiście bez zaciągnięcia przez nią (A) w krzaki gdzieś w okolicach jakze strasznej i przerażajacej dzielnicy o potężnej nazwie "ul. Korczaka"...(A) oczywiście na stawiał żadnego oporu a wręcz z chęcią dał się wciągnąć w bujne krzaczory....dzień 69 rozpoczoł zbiór swoich plonów...heheheh....dalszy spacer dostarczył im jeszcze wielu "pozytywnych wrażeń"...nie ma to jak rodzynek między dziewczętami (on ma różne pomysły :P)...dzień zakończyli powrotem do domu..z obrzydzeniem do popcornu...w swioch łóżkach (ONA ma przynajmniej taką nadzieje, bo nie wie co działo sie po drodze z (A) i(CH) :P opuściła ich wcześniej :P

Kolejny piątek zapowiada się jeszcze lepiej..przy NICH ONA dopiero dostaje jakijś głupawy...zachowując sie jak nierozgranięte dziecko w połączeniu z napaloną nastalotką i rozwrzeszczanym bachorem :P

Sobote spędziła w miłej atmosferze..najpierw (M) I ONA najeżdżające wielką metropilię o nazwie "Leszno"...makijaż transparentny..buty turystyczne...przecudna czapeczka szalik i rękawiczki :P...ONE o humor nie muszą się martwić...jakoś zawsze się ich trzyma....niemiły był tylko zapach perfum które ze sobą nosiły i panowie w autobusie( a fuuuuuu)....później z NIM w przecudnej urody kinie....dostarczył JEJ dawkę pozytywnej energii...tacy stęsknieni...oczekujący...cieszyli sie swoją obecnością do późnych godzin nocnych :*:*:*

Niedziela i Poniedziałek (dzień całkowitego lenistwa)...ONA ON...jesienny spacer...liście....żółte...pomarańczowe  ...zielone...czerwone...."akcja papierkowa"....miłe chwile..milsze..najmilsze spędzone z NIM :* .... film...kwestia przygotowań do zawodu :P (tu ON wie o co JEJ chodzi:P)..psychiczni upajający się swoją miłością...swoim widokiem... tak dobrze znaną twarzą...tak kochaną...powtarzane słowa..tak ważne...dające pełnię szczęścia...poruszenie kwesti kłótni i wyobrażenia na jej temat (do kłótni jeszcze nigdy nie doszło...wyobrażają sobie jak może wyglądać "psychiczni ":P)...szcęście...radość...miłość...słodkie pocałunki :*

BIG CMOK :*

Wtorek [*] - "Spieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą"

Notka co najmniej zamieszana...zamotana (jakby to powiedziala (CH) :P)...wybaczcie...jest dziś całkowicie wyczyszczona energetycznie :P

deisy : :